top of page

Finał Ligi Europy - sensacja czy triumf faworyta?

Już dziś wieczorem przekonamy się, do kogo trafi trofeum za zwycięstwo w Lidze Europy – czy po raz drugi te rozgrywki wygra Manchester United, czy może puchar do Hiszpanii zabiorą piłkarze Villarrealu, który po raz pierwszy w historii swoich występów w Lidze Europy zaszedł tak daleko. Pierwszy gwizdek o 21:00 na stadionie w Gdańsku.



Wreszcie w europejskich pucharach poczujemy smak kibiców na trybunach, których zasiądzie ok. 9,5 tys. W tym sezonie możliwość kibicowania z wysokości trybun mieli jedynie fani rosyjskich i ukraińskich klubów występujących zarówno w Lidze Mistrzów, jak i Lidze Europy. Ze względu na ograniczoną liczbę widzów, niełatwo było dostać pozytywną odpowiedź na składany o bilet wniosek. Część wejściówek otrzymali polscy kibice, dla których z pewnością musi to być wielkie wydarzenie, by zobaczyć ten słynny klub na żywo. Jednak zainteresowanie finałem było ogromne, w związku z czym nie było łatwo, by UEFA pozytywnie rozpatrzyła składany o bilet wniosek.

Atmosfera spotkania zaczęła narastać w poniedziałek, gdy do Gdańska przylecieli wicemistrzowie Anglii, a wraz z nimi ich kibice. Wieczorem kamery uchwyciły również przyjazd legendarnego sir Alexa Fergusona, który jak każdy mecz swojego byłego klubu obserwować będzie z trybun. Dzień później w stolicy Pomorza zameldowali się gracze ,,Żółtej łodzi podwodnej’’, którzy następnie zameldowali się w sopockim Marriocie, w którym to reprezentacja Polski odbędzie zgrupowanie podczas Mistrzostw Europy.

Niestety przed meczem nie obeszło się bez przykrych incydentów. Wczorajszego wieczoru przebywający na Długim Targu fani Manchesteru zostali zaatakowani przez pseudokibiców Lechii. Obrażeń doznało kilku przyjezdnych, a taras restauracji, w której przebywali został całkowicie zdemolowany.

Skupiając się na samych drużynach, warto wspomnieć, że Czerwone Diabły o rozgrywek LE trafiły poprzez 3. miejsce w grupie LM, gdzie musieli uznać wyższość PSG i Lipska. W fazie pucharowej najpierw mierzyli się z Realem Sociedad, gdzie po pierwszym meczu na neutralnym terenie w Turynie sprawa awansu była już rozstrzygnięta (4:0, 0:0). W następnych rundach podopieczni Solskjaera stawiali czoła włoskim ekipom i kolejnej hiszpańskiej drużynie. W 1/8 finału pokonali w dwumeczu 2:1 AC Milan. Ćwierćfinał to starcia z sensacją tegorocznej edycji LE – Granadą (2:0 w obu meczach). Ostatni krok przed finałem to półfinały z Romą, gdzie w pierwszym meczu na Old Trafford piłkarze United zdeklasowali Rzymian, pokonując Rzymian 6:2, pomimo niekorzystnego wyniku do przerwy (1:2). Zatem rewanż był tylko dopełnieniem formalności.

Droga do finału Villarrealu wiedzie z kolei przez zwycięstwo w grupie z Maccabi Tel-Awiw, Sivassporem i Karabachem Agdam. Podopieczni Emery’ego podczas rundy grupowej musieli pokonywać długie odległości, przez co 3-krotny zwycięzca LE zmuszony był wystawiać rezerwowy skład, by najważniejsi piłkarze mogli skupić się na rozgrywkach ligowych. To w pewnym momencie zaowocowało nawet miejscem w TOP 4. Zamiana w hierarchii nastąpiła dopiero wiosną, przy okazji fazy pucharowej. W 1/16 Villarreal pokonał w dwumeczu 4:1 RB Salzburg. Następnie eliminowali Dynamo Kijów (2:0, 2:0) oraz inną sensację minionej LE - Dinamo Zagrzeb, który do ćwierćfinału przystępował świeżo po wyrzuceniu za burtę Tottenhamu. Jednak to Hiszpanie okazali się lepsi od mistrzów Chorwacji, wygrywając z nimi w dwumeczu 3:1. Półfinał to starcia z walczącym o wszystko Arsenalem. Przed starciami obu tych drużyn sięgano pamięcią do 2006 i walki o finał LM. Wówczas do Paryża pojechali The Gunners, po skromnym 1:0 w dwumeczu. W tym roku Villarreal zrewanżował się za tamtą porażkę i po zwycięstwie u siebie 2:1, na Emirates wywalczyli bezbramkowy remis, premiujący ich awansem do finału.

Niewątpliwie United przystępuje do finału w roli faworyta, tym bardziej, że do Gdańska przyjechali prawie wszyscy najważniejsi zawodnicy. Zabraknie kontuzjowanego od niemal 3 miesięcy Martiala. Mimo przylotu z drużyną, w finale nie zobaczymy również kapitana, Harry’ego Maguire’a, który nawet nie przystąpił do przedmeczowego treningu.

Jednak Hiszpanie również mają do dyspozycji niemal pełną kadrę. Nie zagrają jedynie kontuzjowani od kilku tygodni Foyth i Chukwueze, a także doświadczony Vicente Iborra, leczący od kilku miesięcy zerwane więzadła. Polscy kibice powinni zwrócić uwagę na powołanych przedwczoraj przez selekcjonera La Furia Roja, Luisa Enrique Pau Torresa i Gerarda Moreno. Ten pierwszy na Euro pojedzie kosztem legendarnego Sergio Ramosa i możemy zakładać, że to on wyjdzie podczas turnieju w pierwszym składzie. Z kolei Moreno swoją formą, którą prezentował w ostatnich dwóch sezonach udowodnił, że zasługuje na miejsce w kadrze. Zarówno w tej, jak i w poprzedniej kampanii La Liga w tabeli strzelców oglądał jedynie plecy Messiego i Benzemy. Hiszpański snajper zdobywając dziś dwie bramki może stać się samodzielnym królem strzelców tegorocznej edycji Ligi Europy.

Zwycięstwo United da im jedynie przepustkę do 1. koszyka podczas losowania fazy grupowej przyszłorocznej edycji Champions League. Za 20-krotnych mistrzów Anglii kciuki zapewne trzymają wszyscy związani z AS Monaco. W przypadku wygranej Czerwonych Diabłów, brązowi medaliści minionego sezonu Ligue 1 trafią z automatu do fazy grupowej LM, bez konieczności przechodzenia drogi eliminacyjnej.

O wszystko albo nic walczy Villarreal, dla którego triumf oznacza pierwszy od 10 lat występ w Lidze Mistrzów. Przegrana zostawia ich tylko z eliminacjami do nowo powstałej Conference League. To efekt porażki w ostatniej kolejce La Liga z Realem Madryt, która jednocześnie po zwycięstwach Realu Sociedad i Betisu na koniec rozgrywek zepchnęła ich na 7. miejsce w tabeli.

Comments


znak wodny.png
bottom of page