top of page

W oczekiwaniu na finał Ligi Mistrzów!

Do godziny 21 zostało jeszcze całkiem sporo czasu i wcale nie trzeba spędzać go w nudzie i zniecierpliwieniu przed nadchodzącym starciem pomiędzy Manchesterem City a Chelsea. Najważniejsze rozstrzygnięcia zapadną również przed finałem Ligi Mistrzów na zapleczu Premier League i Bundesligi. Niżej znajdziecie krótkie wprowadzenie do dzisiejszych wydarzeń na boiskach w Anglii i Niemczech.


Mecz o 170 milionów!

Nie lada gratka czeka na fanów angielskiej piłki. O godzinie 16 na Wembley Stadium zobaczymy ostatni krok w walce o awans do Premier League. Londyński Brentford zmierzy się z walijską Swansea. Stawka jest podwójnie wysoka, gdyż na zwycięzcę czeka nagroda w wysokości 170 mln funtów. Do tego spotkania w roli faworyta podchodzi Brentford, dla którego gra w mieście, z którego wywodzi się ten zespół będzie z pewnością dodatkowym atutem. ,,The Bees’’ będą chcieli także wymazać z pamięci zeszłoroczną porażkę w finale play-offów z lokalnym rywalem - Fulham (1:2) i po 74 latach wrócić do angielskiej elity. Awans byłby zwieńczem nieudanych w ostatnich latach próbach załapania się do Premier League. Być może podopieczni Thomasa Franka podzielą los Leeds United, które przez ostatnie sezony znajdowało się w analogicznej sytuacji, aż do zeszłego roku, kiedy to ,,Pawiom’’ po 16 latach udało się wywalczyć awans. Dla Swansea zwycięstwo oznaczałoby powrót do Premier League po trzech sezonach na zapleczu. Jednocześnie fani ,,Łabędzi’’ musieliby wówczas liczyć się z odejściem menedżera ich zespołu, Steve’a Coopera, o którym w ostatnich tygodniach coraz głośniej mówi się w kontekście objęcia posady w którymś z zespołów angielskiej elity. Zmiany tyczą się również kadry, która musiałaby po awansie zostać wzmocniona, by nie podzielić losu Fulham, który zaliczał w ostatnich sezonach spore amplitudy, ponieważ okazywało się, że drużyna z Craven Cottage jest za dobra na Championship, jednak zbyt słaba, by móc liczyć się w walce o utrzymanie poziom wyżej i 2 ostatnie sezony jako beniaminek kończyła jako spadkowicz. W tym sezonie w obu pojedynkach tych ekip nie było jednoznacznej dominacji i mecze kończyły się remisami 1:1, a to może oznaczać, że sprawa awansu pozostaje otwarta.




Czy ,,Bociany’’ odlecą ,,Kozłom’’?

O 18:00 w Kilonii rozpocznie się rewanżowe starcie Holstein Kiel z FC Koln. Trzy dni temu na RheinEnergieStadion 3. drużyna zeszłorocznej kampanii na zapleczu Bundesligi pokonała gospodarzy 1:0 po bramce Simona Lorenza. Dzisiejsi goście uciekli w minioną sobotę spod topora dzięki zwycięstwu nad Schalke i przedłużyli swoje nadzieje na utrzymanie kosztem Werderu Brema i mimo, że do tego starcia będą podchodzić w gorszym położeniu, mentalne nastawienie może działać na ich korzyść, szczególnie kiedy weźmiemy pod uwagę ostatnie rezultaty obu drużyn. Zapewne podopieczni Friedhelma Funkela zdają sobie sprawę, jak wiele stracą w przypadku drugiego w ciągu 4 sezonów spadku, natomiast większa presja ciąży na piłkarzach grających nad Morzem Bałtyckim. Awans oznacza pierwszy w historii klubu awans do Bundesligi, a niemal miesiąc temu ten zespół przystępował do równie ważnego meczu - półfinału DFB Pokal. Przed starciem z Borussią Dortmund oczekiwania były niemałe, a to ze względu na wyeliminowanie trzy rundy wcześniej najlepszej wówczas drużyny świata - Bayernu Monachium. Wobec tego wydawało się, że ,,sky is the limit’’, ale nadzieje kibiców Kilonii legły w gruzach już po 1. połowie, kiedy to BVB prowadziła 5:0 (był to zresztą końcowy wynik). Zawodnicy Ole Wernera ,,wyłożyli’’ się również na ostatniej prostej sezonu, przegrywając dwa ostatnie mecze sezonu zasadniczego (2:3 z Karlsruher i Darmstadt). Do tamtych spotkań przystępowali ze strefy premiującej bezpośrednim awansem, a ostatecznie musieli uznać wyższość Bochum i Greuther Furth. Dziś jednak muszą podołać zadaniu, a o ostateczne rozstrzygnięcie poznamy za kilka godzin.



Comments


znak wodny.png
bottom of page